Mirosław Andrałojć szczególnie upodobał sobie Kujawy, które nieformalnie obsadzone są głównie przez archeologów z Wielkopolski i niechętnie widzą tam naukowców z innych części Polski.
Stąd nie bez powodu wymienia się w liście nazwiska naukowców z innych ośrodków badawczych, którzy ośmielili się wejść na nie swój teren. Pikanterii dodaje fakt, iż jeden z sygnatariuszy listu sam widnieje jako autor publikacji podobnej do cytowanych w liście i opartej na znaleziskach detektorystów! Oczywiście publikacja ta zapewne przypadkiem nie jest wymieniona w omawianym dokumencie.
Podsumowując mamy do czynienia z próbą przysłowiowego pieczenia dwóch potraw na jednym ogniu. Nieformalna grupa OFA za jednym zamachem chce się pozbyć konkurencji, która między innymi poprzez współpracę z poszukiwaczami może pochwalić się dużą ilością publikacji naukowych jednocześnie pokazując palcem na poszukiwaczy jako sprawców wszelkiego zła.
W liście możemy zauważyć jeden, zapewne nieintencjonalny pozytyw. Autorzy zauważają wkład poszukiwaczy w uświadomienie archeologom, że warstwa orna niesie również za sobą ważne informacje. To właśnie wspominani w niezbyt dobrym świetle archeolodzy Aleksander Bursche, Arkadiusz Dymowski i Marcin Rudnicki przez lata udowadniali w swoich publikacjach, że współpraca naukowców z pasjonatami poszukiwaczami przynosi wymierne efekty. Archeolodzy pokroju autorów listu doprowadzili do sytuacji, gdzie zgłoszenia znalezisk praktycznie zanikły.
Gdyby urzędnicy wyższego szczebla, odpowiedzialni za ochronę zabytków, wykazaliby się odrobiną odwagi to sytuacja zabytków w Polsce miałaby się zupełnie inaczej a ilość zgłoszeń przypadkowych znalezisk uległaby zwiększeniu. Dziś urzędnicy zdaje się słuchają bardziej biznesu archeologicznego niż naukowców pasjonatów a poszukiwacze są tu przysłowiowym chłopcem do bicia. Inne państwa cywilizowanej Europy już dawno unormowały z sukcesem ten problem. Odpowiednie zapisy znalazły się również w ratyfikowanej przez Polskę konwencji z Faro. Podpisując Konwencję, kraj zgadza się chronić dziedzictwo kulturowe ale także prawa obywateli do dostępu i uczestniczenia w tym dziedzictwie. W wielu krajach stworzono czytelne prawo i obowiązki poszukiwaczy, wspierane specjalnymi programami do zbierania danych o znaleziskach. Istnieje baza PAS-Anglia, baza PAN-Niderlandy, baza MEDEA-Flandria, Belgia, DIMA-Dania, SauLT-Finlandia. U nas informacje o znaleziskach zwyczajnie giną.